Przeciwciała, które wydziela nasz układ odpornościowy, chronią nas przed ponownym zachorowaniem na koronawirusa. Nie oznacza to jednak, że każdy, kto przeszedł koronawirusa, natychmiast je nabywa. Kiedy powinniśmy wykonać test na przeciwciała i czy warto sprawdzić ich poziom we krwi?
W przypadku podejrzenia zakażeniem koronawirusa lekarz skieruje nas na test COVID-19. Z naszych dróg oddechowych (nosogardzieli lub jednocześnie nosa i gardła) zostanie pobrany wymaz. Jeśli zakażenie mamy już za sobą lub podejrzewamy, że przeszliśmy wirusa bezobjawowo, można wykonać test na przeciwciała. Badanie serologiczne polega na pobraniu krwi z żyły łokciowej.
Rozwój infekcji po kontakcie z osobą zakażoną trwa od 1 do 11 dni. Wtedy to wzrasta poziom wirusa SARS-CoV-2 w organizmie i zaczynają występować objawy, takie jak: wysoka gorączka, duszności, kaszel, problemy z oddychaniem, wysypka, utrata węchu i/lub smaku. Nie jest to dobry moment na wykonanie testu na przeciwciała, gdyż możemy zarażać innych, a przeciwciała mogły jeszcze nie nie zostać wytworzone przez organizm.
Żeby układ odpornościowy zaczął produkować przeciwciała, musi minąć kilka lub kilkanaście dni od zakażenia. W przypadku objawowego zakażenia przeciwciała IgM pojawiają się między 7. a 10. dniem, co może świadczyć o aktywnym zakażeniu. Między 11. a 14. dniem pojawiają się przeciwciała IgG, które są wykrywalne do kilku miesięcy po przebyciu zakażenia i utrzymują się w naszym organizmie równie długo.
Badanie na wykrycie przeciwciał mogą wykonać osoby, które:
Po wykonaniu testu na przeciwciała możemy uzyskać pozytywny lub negatywny wynik. Trzeba jednak zdawać sobie sprawę, że wynik ujemny nie oznacza, że nie przeszliśmy koronawirusa. Dzieje się tak, ponieważ organizm mógł jeszcze nie zdążyć wytworzyć przeciwciał. Z kolei pozytywny wynik nie zawsze będzie wskazywał na to, że przeszliśmy zakażenie wirusem SARS-CoV-2. Dodatni wynik może wskazywać na zakażenie innym patogenem, dlatego warto skonsultować się z lekarzem.
Nie ma pewności, czy utrzymujące się przeciwciała IgM chronią przed ponownym zakażeniem wirusem COVID-19. Badania wykazały, że część osób, która przeszła zakażenie, ponownie zachorowała. Osoby posiadające odporność mogą być także nosicielami wirusa. Ochrona przed ponownym zakażeniem nie jest więc całkowita, dlatego nadal należy przestrzegać zasad dystansu społecznego.
Wokół koronawirusa krąży wiele teorii spiskowych, które są dla społeczeństwa szkodliwe. Rosnąca liczba zakażeń w Polsce i na świecie nie jest wystarczającym potwierdzeniem dla osób, które uważają, że pandemii nie ma. Fake newsy najczęściej rozpowszechniane są w krajach, gdzie choroba nie dotknęła tylu setek tysięcy ludzi, ponieważ szybko wprowadzono restrykcje, ograniczające rozprzestrzenianie się wirusa. Jakie teorie spiskowe są najbardziej popularne? Oto przykłady:
Co na to wszystko mówią naukowcy? Teorie spiskowe powstają w wyniku racjonalizacji. W tym celu niektórzy sięgają po źródła, które są niesprawdzone lub nie weryfikują informacji wcale. Niestety, duży udział w rozpowszechnianiu fake newsów o wirusie mają także celebryci. Znani sportowcy, aktorzy czy piosenkarze są dla nas autorytetami, posiadającymi szerokie zasięgi w mediach społecznościowych. Podważają naukowe ustalenia, publikując posty z kontrowersyjnymi wypowiedziami, które następnie są udostępniane na portalach plotkarskich. Wszystkie te działania prowadzą do dezinformacji, dlatego tak ważne jest, aby źródłem naszej wiedzy były tylko naukowe i sprawdzone publikacje.